
Polska premiera: Splat!FilmFest | Gatunek: przygodowy, akcja, fantasy | Kraj: Stany Zjednoczone, Kanada | Rok: 2025 | Reżyseria: Steven Kostanski | Język: angielski | Napisy: polskie | Czas trwania: 1 h 42 min | Ograniczenia wiekowe:16+ | Światowa premiera: Locarno Film Festival
DEATHSTALKER
Powrót legendarnego, cormanowskiego wojownika z hitu wypożyczalni VHS lat 80
Najemny wojownik o giętkim kręgosłupie moralnym, słabości do pięknych kobiet i dyskusyjnym upodobaniu do skórzano-futrzanych akcesoriów, musi wykonać misję powierzoną mu przez pewną wiedźmę. A przy okazji uratować fantastyczną krainę przed księciem-uzurpatorem, ocalić księżniczkę i utrzymać swoją renomę najlepszego Łowcy Śmierci.
Brzmi znajomo? Nic dziwnego. Wyczekiwany nowy „Deathstalker” to reboot kultowego, wyprodukowanego przez Rogera Cormana na fali popularności „Conana Barbarzyńcy” filmu “Łowca śmierci”. W pierwszej połowie lat 80. oryginalny „Deathstalker” był jednym z największych hitów początków ery wypożyczalni kaset wideo. Przed stojącą w prominentnym miejscu takich przybytków okładką wydania VHS (z ilustracją legendarnego Borisa Vallejo) wielu z nas zatrzymywało się z rozdziawioną buzią.
W pierwszego „Łowcę śmierci” w 1983 roku wcielał się Rick Hill, a na ekranie towarzyszyły mu Barbi Benton i Lana Clarkson. Oryginał okazał się sukcesem komercyjnym (w kategoriach cormanowskich: przy budżecie niespełna 500 tys. dol. zarobił łącznie 15 mln), powstały więc kolejne trzy części. Drugą wyreżyserował Jim Wynorski, a Hilla w roli Łowcy zastąpił John Terlesky. Jego zamienił z kolei w „trójce” John Allen Nelson, a w części czwartej powrócił Hill, któremu dodatkowo na ekranie towarzyszyła muza Cormana, Maria Ford. Przez lata cała seria dorobiła się statusu kultowej.
Podobnie jak oryginał, nowy „Deathstalker” nie traktuje siebie zbyt poważnie. Steven Kostanski, doskonale znany stałym bywalcom naszego festiwalu jako reżyser „Frankie Freako” czy „Psycho Goreman”, zostawił Łowcy (w tej roli autoironiczny Daniel Bernhardt) dystans do siebie i rzeczywistości. Do tego dodał zdrowy egoizm i odrobinę mizoginii. Z tej ostatniej słynął zresztą bohater oryginału. W nowym „Deathstalkerze” zostaje ona jednak obśmiana. Kostanski zabiera widzów w sentymentalną jazdę bez trzymanki, daje ukochanemu bohaterowi millenialsów turbodoładowanie z humoru, efektownej realizacji i muzyki, w której maczał swoje złote palce sam Slash, współproducent filmu, a prywatnie fan oryginału. Zapnijcie pasy, wygodnie umośćcie się w siodle. Prosto z Locarno przyjechała do nas jedna z najbardziej wyczekiwanych premier roku.

reżyseria: Steven Kostanski
scenariusz: Steven Kostanski
obsada: Daniel Bernhardt, Patton Oswalt, Christina Orjalo, Paul Lazenby, Nicholas Rice, Nina Bergman
zdjęcia: Andrew Appelle
montaż: Robert Hyland
muzyka: Blitz//Berlin
reżyseria: Steven Kostanski
Steven Kostanski od lat porusza się między niskobudżetowym horrorem a wysokobudżetowym science fiction, pracując zarówno jako płodny reżyser, jak i artysta efektów specjalnych w zakresie charakteryzacji protetycznej.
W jego dorobku znajdują się takie filmy jak „The Void”, „Psycho Goreman”, „Leprechaun Returns” oraz „Frankie Freako”. Jego twórczość była prezentowana na festiwalach Sundance, SXSW i Sitges.